3 października 2008

Job, czyli ostatnia szara komórka…

...bo, oczywiście jak mówi bardzo feministyczny kawał, w mózgu mężczyzny wszystkie szare komórki znajdują się piętro niżej : )

Wystarczy jedna zdrowa szara komórka pozwalająca odróżnić szpachlę od pędzla i gwóźdź od młotka i można sobie przebierać w lukratywnych ofertach w pośredniaku. Reszta z dyplomami nauk habilitowanych „dogmatów późnego rokoko” musi uzbroić się w cierpliwość aż Polski rynek pracy znormalnieje przynajmniej do poziomu Joli Rutowicz, lub ewentualnie zaopatrzyć się w karnet na siłownie który pozwoli na pracę w budowlance : )

Powiadają że cierpliwość cnotą jest. W takim razie powinienem zostać mianowany bardziej dziewiczą dziewica niż Birtney Spears i z miejsca kanonizowany a ikony z moja osobą powinny zawisnąć w każdym chrześcijańskim domu : )
Wysłałem już 24 cv i czekam i czekam….

Brak komentarzy: